Pierwszy post w tym roku nie moze dotyczyc niczego innego, jak Swieta Niepodleglosci (Independence Day), ktore mialo miejsce wczoraj, tj. 4. lipca (byla to 240. rocznica). Dzien ten jest bardzo hucznie obchodzony w calym panstwie. Amerykanie, jako nienaganni patrioci, kochaja swoj kraj i milosc te wyrazaja przede wszystkim poprzez celebrowanie the 4th of July. W dniu tym nieczynne sa instytcje panstwowe, np. banki, urzedy, szkoly. Otwarte natomiast sa wszystkie supermarkety (czyli inaczej niz w Polssce, gdzie wszystkie sklepy sa zamkniete). W wiekszych miastach odbywaja sie parady z okazji Swieta Niepodleglosci, w ktorych uczestnicza tysiace ludzi. Niestety, ja mieszkam w dosc malym miasteczku, w zwiazku z tym nie moglam uczestniczyc w takiej paradzie. Jednak czekaly na mnie inne, rownie mile, atrakcje.
4. lipca spedzilam ze znajomymi, ktorzy mieli akurat tego dnia wolne w pracy. Zrobilismy tradycyjnego amerykanskiego grilla (barbecue) i spedzilismy fajnie czas, rozmawiajac i grajac w gry planszowe. Nie zabraklo oczywiscie elementow dekoracyjnych nawiazujacych do Swieta Niepodleglosci.
Nawet piesek zostal ubrany stosownie do okazji.
Wieczorem, ok. 22:00, pojechalismy na pokaz fajerwerkow. Fajerwerki bowiem to nieodlaczna czesc obchodow Swieta Niepodleglosci. I tu kolejna wazna roznica miedzy Stanami a Polska: w USA fajerwerki odpala sie przede wszystkim 4. lipca (rzadziej w Sylwestra), w Polsce - w Sylwestra (nigdy 11.listopada).
Pokaz fajerwerkow odbyl sie w ogrodzie naszych znajomych, a podziwiac je przyjechalo bardzo duzo ludzi z sasiedztwa. Wszystko trwalo blisko dwie godziny bez zadnej przerwy, a pokazowi towarzyszyla muzyka - przeboje nawiazujace do amerykanskiej dumy, patriotyzmu, wolnosci i ogolnej radosci z odzyskania niepodleglosci.
Pokaz fajerwerkow odbyl sie w ogrodzie naszych znajomych, a podziwiac je przyjechalo bardzo duzo ludzi z sasiedztwa. Wszystko trwalo blisko dwie godziny bez zadnej przerwy, a pokazowi towarzyszyla muzyka - przeboje nawiazujace do amerykanskiej dumy, patriotyzmu, wolnosci i ogolnej radosci z odzyskania niepodleglosci.
W końcu się doczekałam wpisu na blogu :D Gosiu... częściej! :D
OdpowiedzUsuń